Jałmużniczka była używana przez osoby wywodzące się z najwyższych warstw społecznych. Przepiękne, haftowane i kunsztownie zdobione służyły nie tylko jako element ozdobny. Przechowywano w nich drobne monety przeznaczone na jałmużnę dla najuboższych, rozdawaną na przykład pod Kościołem. Do naszych czasów zachowało się wiele egzemplarzy jak na przykład ten, znajdujący się w skarbcu na Wawelu w Krakowie:
http://www.wirtualnakatedra.pl/sw-jadwiga/jalmuzniczka/
lub inne nie mniej ciekawe:
Niemieckie jałmużniczki XIV wiek |
Przeglądając ostatnio wieczorem materiały, które zgromadziłam do uszycia wymarzonej jałmużniczki postanowiłam nie czekać i z miejsca zabrać się do szycia. Po prostu nie mogę zbyt długo wytrzymać bez maszyny w rękach ;).
Czego użyłam do wyprodukowania torebki:
Po pierwsze: jedwab!
Granatowy, miękki i przyjemny w dotyku aż chce się przytulać i głaskać :)
Po drugie: len.
Na poszewkę idealny. Biały. A czemu? Otóż zostało mi trochę po uszyciu koszul.
Po trzecie: nici.
Zakupiłam na allegro kilka kolorów jedwabnych nici i już wiem, że to jak dotąd mój najtrafniejszy zakup! Przepiękne, nasycone barwy cieszą oko i sprawiają, że szycie od razu staje się przyjemniejsze. A jedwabne chwościki wyglądają obłędnie!
kolory są cudne! |
W granicach północy pierwsze efekty pracy wyglądały następująco:
Podobno wygląda jak etui na tablet :) |
Biała podszewka prezentuje się całkiem ładnie zestawiona z granatowym jedwabiem. |
Jeszcze tylko dodatki, sznurek (chyba muszę upleść sama) i będzie gotowe!
Gdyby ktoś zastanawiał się czemu jałmużniczka nie jest haftowana, odwzorowana na konkretnym przykładzie to już wyjaśniam: po prostu nie umiem haftować.
Próbowałam, naprawdę! Z całego serca starałam się wyhaftować choćby najprostszy, geometryczny wzorek. Kompletna klapa! Przymierzałam się do tego od maja, kiedy upatrzyłam sobie pięknie haftowaną jałmużniczkę i zapragnęłam taką zrobić w domu. Nie oznacza to, że kiedyś nie wrócę do tematu i nie spróbuję ponownie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz