Zanim w ogóle podjęłam się zadania uszycia torebki już wcześniej się nad tym zastanawiałam. Oglądając zdjęcia innych jałmużniczek nie mogłam dojść do tego w jaki sposób są zaplecione te, używane przez rekonstruktorki. I o to przyszło olśnienie...
Całkiem niedawno, przeglądając jeden z moich ulubionych blogów zupełnie przypadkiem natknęłam się na taki o to post:
http://ruch-rycerski.blogspot.com/2013/09/zrob-to-sam-lucet-y-ksztatny.html
I wszystko stało się jasne - lucet, to jest to! Dzięki temu niewielkiemu i prostemu w budowie narzędziu można łatwo upleść elegancki i naprawdę wytrzymały sznurek. Postanowiłam więc zrobić sobie takie coś. Najprościej było użyć do tego drewnianego widelca. Wycięłam środkowe ząbki, skróciłam nieco rączkę bo była za długa i przeszkadzała, i wyszło coś takiego:
Warto użyć też delikatnego papieru ściernego i wygładzić krawędzie żeby nici się nie haczyły podczas plecenia.
No dobra, to teraz jak się plecie na czymś takim?
Z pomocą przyjdzie nam film instruktażowy:
https://www.youtube.com/watch?v=kh3l85F9LAE
Po kilku próbach, plątaniu się wełny zaczął w końcu pojawiać się sznurek.
Udało mi się bez pomyłki upleść około 1,5 metra. Poszło nieoczekiwanie szybko. Teraz tylko wystarczy przyszyć do jałmużniczki i gotowe!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz