Nie ukrywam, że do wczoraj postępy w pracy były raczej bliskie zera.
Tak - wykroiłam materiał ale łatwo nie było.
Tak - jako tako przypasowałam go na swój rozmiar i pospinałam szpilkami.
I wreszcie tak - coś tam wstępnie szyć zaczęłam ale przez ostatnie dni po prostu zabrakło mi weny.
Na szczęście wena wróciła więc mam też co pokazać ze wstępnego etapu pracy.
A tak suknia prezentuje się prawie zebrana w całość:
Kolor na zdjęciu wyszedł dziwnie jaskrawy i błyszczący (!). W rzeczywistości to ciemny, przygaszony fiolet |
Rękawy od łokcia i przód będą zapinane na guziki więc zostawiłam je nie zszyte.
Jak widać materiał zaczął się trochę strzępić więc jak najszybciej postaram się temu zaradzić. Teraz zacznie się drugi. dłuuuugi etap wykańczania, poprawiania i ostatecznego szlifu. No cóż... trzeba brać się za robotę i nie marudzić ;).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz