czwartek, 7 maja 2015

Remanent rekoszafy część 1 - kaptur zamknięty

Nareszcie!

Od wczoraj mogę cieszyć się upragnionym, pierwszym w tym roku urlopem ;). Wczorajszy dzień był na tyle intensywny i aktywny, że pod wieczór byłam w stanie dowlec się jedynie do łóżka ale na dziś zaplanowałam odkładany od wieków remanent mojej rekoszafy. Przedzierając się przez gąszcz najróżniejszych części garderoby, przekopując stosy materiałów i sięgając najciemniejszych czeluści półek natrafiłam na kilka zaczętych i zapomnianych projektów.





Oto co znalazłam:


Taki sobie no cóż...kaptur. Niepozorny, czarny i bez podszewki, wykonany z cienkiego, wełnianego sukna. Szkoda, żeby dalej marnował się w szafie więc uznałam, że pora go wykończyć. Na zdjęciu jest już w wersji rozłożonego na czynniki pierwsze. Łatwiej będzie mi wykroić i doszyć podszewkę. 
Sam krój również nie za bardzo mi się podoba. Przypomina mi to;


Kaptur żałobny XV w.
A nie chcę, żeby tak wyglądał (na czym ja się wzorowałam tworząc go? Na Assassin's creed?) więc nieco go zmodyfikuję.


Pokonując ból pleców i zakwasy w kończynach po wczorajszym dniu zasiadam więc do szycia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz